W Lizbonie w czasie deszczu kwitną nawet kamienie.
Ciężko uwierzyć w to, że w miejscu, gdzie znajduje się ogród botaniczny, ponad sto lat temu, działał kamieniołom. Tam, gdzie człowiek zmagał się ze skałą wytrysnęło źródło, co uniemożliwiło dalsze wydobycie kamienia.
Miejska dżungla
Nieco później, za sprawą sprytnego ogrodnika Manuela, który był odpowiedzialny za zieleń Avenida da Liberdade, miejsce stało się schronieniem, dla tych gatunków, dla których zgiełk głównej arterii był zbyt gorący. Rozwiązanie miało być tymczasowe, ale wybuchła I Wojna Światowa i rośliny w popłochu puściły korzenie. Nic w naturze nie ginie.
W 1930 roku miejska dżungla została zadaszona. Gatunki, które można tutaj podziwiać sprowadzone zostały ze wszechzakątków świata. Z czasem ogród wzbogacił się o oczko wodne, część tropikalną i szklarnie dla sukulentów. Trudno wyobrazić sobie bardziej zjawiskowy zakątek na lekturę w deszczu.
Monstera Deliciosa
Kamelia w Estufa Fria
W Estufa Fria można podziwiać wiele gatunków kamelii. To roślina o wyjątkowym pięknie i fascynujące historii.
Dama, która nie wabi zapachem i nie odstrasza kolcami. Pierwsze lśnienie wiosny. Kamelia to kapryśna Azjatka, która przywykła do łagodnych zim. Kwitnie wówczas, kiedy polskie ogrody często są, albo powinny być, przykryte śniegiem – od stycznia do marca. Jedna z hipotez dotyczących etymologii jej nazwy stanowi, iż wywodzi się ona z łacińskiego słowa camellia, które, z kolei, powstało z hebrajskiego słowa karmel, czyli ‘ogród boży’. Całkowita liczba jej nazwanych odmian wynosi ponad 22 tysiące. Większość krzewów pochodzi ze wschodniej i południowo-wschodniej Azji. Nieliczne wywodzą się z rejonu Himalajów i Archipelagu Malajskiego. Lśniące, mięsiste płatki zimozielnej gracji kuszą bogatą paletą barw. Kamelia (Camellia L.) to rodzaj rośliny z rodziny herbatowatych, która nie tylko koi oko, ale ma również szerokie zastosowanie w medycynie. Jej liście zawierają związki antyoksydacyjne, witaminy i aminokwasy, które wykazują dobroczynny wpływ na zdrowie. Camellia sinensis to znana nam wszystkim herbata chińska
W Shintoizmie, tradycyjnej religii Japonii, zgodnie z treścią jej mitologii, duchy bogów odwiedzające ziemię, wybierały kamelię jako swą ziemską przystań. To właśnie dlatego kwiat ten stanowi nieodłączny element ogrodów świątynnych, cmentarzy i innych miejsc związanych z życiem religijnym wspólnoty. Kamelia nie znajdziemy za to w japońskich bukietach. Ukrócenie żywota jej płatków kojarzy się Japończykom ze ścięciem głowy, a żadna z kwiaciarek nie marzy o fachu kata.
Kamelie, ochrzczone mianem “chińskich/japońskich róż” trafiły do Europy w połowie XVIII wieku. Popularność kwiecistych przedstawień w Portugalii wiąże się z ich podobieństwem do róż, bardzo popularnego w sztuce sakralnej symbolu maryjnego. W róży bez kolców, Chrześcijanie, widzieli niepokalaną postać Maryi.
Początkowo, Europejczycy podziwiali kameliowe damy głównie w obfitych donicach orientalnych kompozycji ceramicznych. Wraz z rozprzestrzenianiem się brytyjskiej tradycji picia herbaty, kameliowy szał ogarnął Wielką Brytanię. Niezwykły entuzjazm jaki wywołała chińska herbata doprowadził do jej opodatkowania przez rząd Wielkiej Brytanii.
W dniu 16 grudnia 1773 roku doprowadziło to do powstania publicznego protestu wśród amerykańskich Brytyjczyków, którzy nie zgadzali się na nałożenie podatku na kolonie bez towarzyszącego temu dopuszczenia ich reprezentacji do brytyjskiego parlamentu. Polityczny protest mieszkańców Bostonu przeciwko polityce fiskalnej metropolii zyskał miano Herbatki bostońskiej i został uznany za jeden z pierwszych epizodów rewolucji amerykańskiej. Można przewrotnie stwierdzić, że to właśnie kamelia wpłynęła na podbój Ameryki.
W 1848 roku została opublikowana powieść Aleksandra Dumas “Dama Kameliowa”. Melodramat podbił świat, a bezwstydny bukiet do czerwoności rozgrzał wyobraźnię XIX-wiecznej Europy.
Kamelia japońska zajmuje czołowe miejsce wśród gatunków znajdujących się w uprawie, posiadając ponad 30 tysięcy odmian uprawnych o kwiatach różnych barw i form. Jej zachwycające kwiaty występują w kolorze czystej bieli, delikatnego różu i intensywnego odcieniu czerwieni. Pojedyncza, półpełna, pełna, aż po formę peonii, co nieco skonfundowało portugalski świat sztuki.
W XVII wieku portugalskie fasady odziały się w ceramiczne dywany – azulejos de padrão. Jednym z modnych wzorów była właśnie ona – kamelia, która okazała się mieć pewien problem z tożsamością swoich płatków. Opisany przez historyka sztuki Santos Simões, popularny panel dekoracyjny ,tak naprawdę, inspirował się obfitszą w swym kwiatostanie PIWONIĄ. To właśnie jej motyw zdobił częstą chińską porcelanę, która zalała portugalski rynek już XVI wieku.