W piękny majowy dzień wyruszyliśmy na spotkanie z Lizboną, jej historią, tradycjami, smakami i teraźniejszością. Bardzo wiele wątków i nierozpoznawalnych dla cudzoziemca niuansów. Aby się w tym wszystkim nie pogubić poprosiliśmy Kaję o to, by pokazała nam “swoją” Lizbonę. I to był strzał w dziesiątkę! W jej towarzystwie spędziliśmy cudowny czas wypełniony oszałamiającymi widokami, smakami Pasteis de Belem oraz wiśniówki, dźwiękami muzyki fado i przeróżnymi aromatami miasta: kwitnących drzew jakaranda, schnącego nad głowami prania, “wypasanych” na Praça do Comércio owiec, świeżo parzonej kawy i dorsza bacalhau. W jej opowieści w subtelny sposób mieszały się sprawy tej “wielkiej” historii z wydarzeniami pozornie małymi, ale jakże ważnymi dla Lizbony i jej mieszkańców. Kaja z chęcią dzieli się wiedzą i w czasie dalszego pobytu w Portugalii skorzystaliśmy z wielu jej podpowiedzi.
Dziękujemy za ten radosny czas. Mamy nadzieję na ponowne spotkanie.